20 kwi 2010

Drouin

Nie mam czym zaspokoic waszej ciekawosci. Od dwoch tygodni mieszkam w Drouin na caravan parku. Jest to dosc specyficzne miejsce, bo ludzie tu mieszkaja w przyczepach ale przez caly rok. To po prostu tania opcja mieszkania blisko miasta pod przykrywka pola kampingowego. Przyczepy sa tu solidnie zabudowane, z mnostwem przyleglosci oraz ogrodkiem i grilem przed frontem. Samo miasteczko male i niewiele sie dzieje, ale wszystko co potrzeba jest: biblioteka (internet za darmo), supermarket (przecenione produkty calkiem dobrej jakosci), second hand (tanie ciuchy, widelce, szklanki, poduszki i co tam komu potrzeba), pizzeria (bardzo smaczna pizza za 6$ w tanie wtorki).
Do sadu stad kawalek drogi, ale mamy szczescie, bo co rano zabiera nas Jenny swoim Volvo - totalnym rzechem, wszystko co mozliwe w srodku jest popsute, ale pojazd jezdzi. Choc wczoraj sie zastanawialismy czy odpali, kiedy pol kempingu obudzilismy wystrzalami z rury wydechowej...
Wszyscy sie ciesza ze to juz koniec sezonu, kazdy ze zbieraczy planuje ciepla przyszlosc gdzies na północnym wschodzie kontynentu. W Wiktorii jesien i wieczory coraz chlodniejsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz